Jesienne inspiracje - czyli pomysł na szybki lunch z grzybami w roli głównej!


Długo chodziły za mną.. ale żadna ze mnie grzybiarka. Pamiętam w dzieciństwie gdy chodziłam na grzyby z moją Mamą czy Siostrą prosiły mnie abym szła za nimi - było wówczas mniejsze ryzyko rozdeptania grzybów. I tak w sumie pozostało :) Grzybów pod nogami nie widzę, ale za to uwielbiam je jeść. Garściami! Na wszystkie możliwe sposoby.
Więc gdy tylko przyszła sobota.. udałam się na grzyby na Halę Mirowską :)


Opcji grzybiarskich jest kilka. Można kupić grzyby od sprzedawcy straganowego - nieco droższe, ale za to z pewnością że nie będą robaczywe, lub co wolę - od Pani Babci siedzącej na chodniku przed halą i sprzedającą i kwiatki, i poziomki i grzyby :) Ta druga opcja niesie ze sobą pewne ryzyko - jest niczym hazard kulinarny. Taka zabawa w zmanipulowanie klienta by kupił wszystko co masz! Czuje się w tym jak ryba w wodzie! Mój mąż śmieje się ze mnie że klimat Hali Mirowskiej to moje naturalne środowisko życia - rozmowy, przekonywanie, dyskusje o produktach!

W ten weekend nabyłam cudowne produkty. Z duszą, świeże. Gotowe do zjedzenia!
Dziś przepis na ekspresowy sosik z kozaczków (do chlebka lub kaszy) podawany z młodym bobem :)

Słów kilka o bobie..

Jest on moją miłością wielką. Nie powinnam go jeść w takich ilościach - gdyż jest on wysoko kaloryczny oraz ma wysoki IG (indeks glikemiczny).

1 szklanka ugotowanego bobu to 200 kcal - a jego indeks to: 80, dla surowego 40 IG.

Zatem jem go twardy, taki łatwo wychodzący z łupinki, zielony, lekko podgotowany :) Taki lubię najbardziej.
Gotuję go chwilę - 5 minut - z solą oraz 0,5 łyżeczki cukru :) Skrapiam oliwą z oliwek.

Grzybowy sosik..
0,5 kg kozaczków
1 śmietanka 11% Łaciata
1 cebula
sól, pieprz, tymianek i lubczyk
1 łyżeczka masła
1 kieliszek białego wytrawnego wina - w moim przypadku słoweński Zelen

Cebulkę szkliwię w garnku na łyżeczce masła. Dodaję grzyby pokrojone w drobną kostkę. Duszę na wolnym ogniu pod przykryciem 20 minut. Dodaję kieliszek białego wina. Redukuję go, nie pod przykryciem, pozwalam aby sosik pogorował się 3-4 minuty. Dodaję śmietankę, sól pieprz i zioła do smaku.

Na koniec szybki finisz natką pietruszki! Smacznego!

P.S. Najlepiej smakuje z garnka z chlebkiem - do miseczki przełożyłam, aby zdjęcie wyszło ładnie :)

Komentarze