Beza Kotovej z domową konfiturą z malin i syropu klonowego :)

W ubiegły piątek podzieliłam się z Wami naszą piątkową bezą. Sporo osób wróciło do mnie o przepis, który naprawdę jest bardzo prosty. Jako iż kolejny piątek przed nami :) z największą przyjemnością dzielę się z Wami przepisem na:

Bezę Kotovej z konfiturą z malin i syropu klonowego :)

Składniki:

Na bezę:
5 białek z jajek o rozmiarze L (światopoglądowo z wolnego wybiegu - niech biedna kura również ma coś od życia)
220g cukru pudru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu ryżowego

Do misy miksera wlać białka i ubić na pianę. Stopniowo dodawać cukier i cały czas ubijać. Na koniec gdy masa jest już sztywna dodać stopniowo łyżeczkę mąki ziemniaczanej i 1 łyżeczkę octu. Tu niezastąpiąny okazał się mój Narzyczony, który stopniowo wszystko dodawał :)
Piany z białek nie da się przebić, więc śmiało można ją ubijać i ubijać. Jeśli zaś do masy doda nam się choćby maleńka kropelka wody, wówczas - musimy zacząć od nowa :)

Na papierze do pieczenie rysujemy ołówkiem okrąg o średnicy 20-24cm. Pianę wyłożyć dużą łyżką na narysowany okrąg - w miarę możliwości jak najszybciej. :) Podnieść pianę, i również szybko uformować w spektakularny kształt - mój taki nie był, był zwykły :)

Wstawić do piekarnika i piec przez 30 minut w 120 stopniach C. Następnie zmniejszyć temperaturę do 100 stopni i piec (suszyć) bezę przez minimum 4 godziny. Tu faktycznie przy piecyku elektrycznym, może się to wiązać z dość wysokim rachunkiem za prąd.. ale czegóż się nie robi dla bezy?

Po tym czasie beza jest gotowa. :)

Krem:
Jak kto woli - albo tradycyjna bita śmietana - 36% kremówka z cukrem pudrem, albo mascarpone z cukrem pudrem :) Ja dodałam tradycyjną bitą śmietanę.

Konfitura:
2 szklanki mrożonych malin wkładamy do rondelka wraz z łyżeczką masła. Topimy je, mieszając delikatnie, aby nie zniszczyć kształtu owoców. Po czasie gdy roztąpią się, dodajemy 2 łyżki syropu klonowego i szczyptę świeżo zmielonego pieprzu :)

Na koniec:

Ostudzoną bezę dekorujemy kremem i wykładamy ZIMNĄ konfiturę na wierzch, która niczym krew ma spływać po śnieżnej bieli bezy :) Jemy kulturalnie, jak uczyła nas Jolanta Kwaśniewska, a nie jak ja - rękami :)

Pozdrawiam i życzę pysznych bez!

Komentarze