Śniadania - czyli co mnie wpędza w kompleksy..


Każda porządna książka kucharska ma rozdział poświęcony śniadaniom. Wykwintnym, lub zdrowym, pełnowartościowym, zbilansowanym.. Tak. Autorzy rozpisują się nad tym jak istotny jest to posiłek, że najważniejszy w ciągu dnia, że buduje więzi rodzinne. Bez niego - nic nie wyjdzie. I dzień będzie fatalny, i energii nie będzie - w ogóle bez śniadań ani rusz.

W idealnym świecie wygląda to tak: wstajemy z łóżka, pełni energii i z nieskazitelną fryzurą podchodzimy do okna, z rozmachem rozsuwając piękne zasłony z Ikea. Słońce lekko muska naszą idealną cerę, a promienie słońca budzą naszą ukochaną osobę. Do sypialni wbiegają roześmiane dzieci - w wersji mniej hard: radośnie merdający beagle. Wspólnie udajemy się do kuchni, by celebrować śniadanie - wyjmując wszystkie niezbędne składniki na marmurowy blat koło lodówki side by side.

A teraz rzeczywistość..

Na przeciętne śniadanie (tj. poniedziałek - piątek) mamy maksymalnie 15 minut. Na ogół jesteśmy niewyspani, a jedyne co się zgadza to zasłony z Ikea, ale nie za bardzo mamy ochotę je rozsuwać bo to bez sensu - za oknem i tak jest ciemno, a poza tym okna myte ostatnio 4 miesiące temu. Następnie wiemy że w ciągu tych 15 minut, które mamy na śniadanie trzeba również spakować się do pracy, nastawić pralkę, dać jeść psu i ogólnie opracować plan zbawienia świata.. Jeśli mamy dzieci sytuacja wygląda jeszcze ciężej - musimy opracować plan zbawienia świata wbrew: "nie tego nie chcę pić", "dziś nie będę jadła chlebka", "dziś chcę parówkę".

Na pomoc z ratunkiem dla naszych rodzin, a także naszego spokoju wewnętrznego wyrusza ekipa ratunkowa czyli moje ulubione śniadanie:

Musli szwajcarskie & woda z miodem, imbirem i cytryną

przepis dla trzyosobowej rodziny, lubiącej jeść

Na dzień przed, w porze wieczorowej wsyp do miski 2 szklanki płatków górskich owsianych. Dodaj swoje ulubione bakalie, orzechy, rodzynki, owoce kandyzowane. Możesz dodać również mrożone owoce, nie martwiąc się po raz pierwszy tym, że bardziej przypominają one wieczną zmarzlinę niż owoce. Wymieszaj wszystko w misce. 

Następnie zalej płatki wraz z dodatkami swoim ulubionym mlekiem: może to być zarówno mleko tradycyjne jak i mleko bezlaktozowe, czy też sojowe, migdałowe. Jeśli nie lubisz / bądź nie tolerujesz  / bądź nie masz w lodówce :) nabiału możesz mieszankę zalać wodą kokosową lub zwykłą przegotowaną wodą. Zalewamy wszystko tak, aby poziom wody pokrył płatki z dodatkami. 

Odstawiamy na noc na blacie kuchennym, niekoniecznie marmurowym. 

Rano w codziennym porannym amoku mieszamy nasze musli łyżką, ścieramy na tarce 1 jabłko (jeśli ktoś woli więcej to oczywiście można) nieobrane ze skórki (bo rano brudzimy jak najmniej, żeby nie musieć zmywać). Dla chętnych dodajemy banana pokrojonego w kostkę i zajadamy się musli. Po raz pierwszy jadłam je u przyjaciół w Szwajcarii skąd jego autorska nazwa. 

Gorąco polecam z wodą z miodem, imbirem i cytryną

Do szklanki, kubka, dowolnego czystego w danej chwili naczynia wciskamy połowę cytryny, kroimy 1 cm obranego imbiru na plasterki. Łyżeczką lub stemplem do ciasteczek  (on naprawdę jest do tego rewelacyjny - znacznie lepszy niż do ciasteczek :) ) rozdrabniamy imbir wraz z cytryną. Zalewamy zimną wodą do połowy naczynia, a następnie uzupełniamy wrzątkiem. Dodajemy łyżkę miodu i pijemy, skupiając się na cieple, które wypełnia nasze ciało. 

Tym sposobem udało nam się zjeść śniadanie i wypić coś ciepłego na rozpoczęcie dnia! Nasza rodzina i tradycja została uratowana :)

Komentarze